Archiwum grudzień 2011


gru 20 2011 Pora na inne święta
Komentarze: 0

Wpadłam razem z bratem na genialny według nas pomysł. Był on związany z nadchodzącymi świętami. Mieliśmy na celu oderwanie mamy od porządków, gotowania i zakupów.

Bo tak naprawdę święta trwają zaledwie dwa dni, a co roku praktycznie cały grudzień mama spędza w kuchni przy garach. Lepi uszka, pierogi, gotuje mnóstwo innych potraw.

My niestety Cooku przyjeżdżamy na gotowe. Nie możemy się wykazać podczas przygotowań.

Ja od kilku lat mieszkam i pracuję w Irlandii, a mój brat mieszka ze swoją rodzinką w Krakowie. Ja do domu przyjeżdżam dwa razy w roku, a brat ze względu na pracę, również nie jest częstym gościem. Zawsze denerwowało mnie, że te kilka dni świąt szybko mijało,

 a mama przez ten cały pracowała jako gosposia. Jeśli mogłam w czymś pomóc, to oczywiście zrobiłam to. Jednak mama uważała, że wszystko zrobi najlepiej sama. Po każdych świętach widziałam, jak była zmęczona, nigdy nie umiała się zrelaksować, robiła ponad własne siły.

Dlatego w tym roku postanowiliśmy to zmienić i zabrać rodziców na cały tydzień we francuskie Alpy. Rodzice kiedyś jeździli na nartach, jednak od kilku lat nigdzie nie podróżowali. Koszty pokryliśmy z bratem po połowie. Nie ważna była dla mnie kwota,

którą musiałam wyłożyć, istotne było sprawienie prezentu rodzicom.

Jeszcze w Irlandii zarezerwowałam dla całej rodzinki bilety promowe . Udało mi się je kupić w przedświątecznej promocyjnej cenie. Promem musieliśmy pokonać 1/3 naszej drogi.

Rodzice bardzo się zdziwili, kiedy poinformowaliśmy ich, że uszka i pierogi zabieramy na wynos. Początkowo protestowali trochę, święta poza domem to była dla nich abstrakcja nie do przyjęcia. Jednak nie mieli wyjścia, wszystko było już załatwione i opłacone.

Mam nadzieję, że przekonają się do nowej rodzinnej tradycji świątecznej….